Jeśli szukasz tu czegoś, z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania, i zranienia...
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
SPRAWDZIŁ DOKŁADNIEGdy miałem 6 lat, znalazłem w domu szklaną kulę wielkości jabłka, która miała w środku pęcherzyki powietrza. Standardowa ozdoba. Jako że byłem wtedy młodym, ciekawym świata człowiekiem, nie byłbym sobą, jakbym dokładnie nie przeanalizował tych baniek powietrza. Zebrałem niezbędny sprzęt: młotek, śrubokręty oraz inne narzędzia, którymi mógłbym zrobić "sekcję zwłok" kuli. Zamknąłem się w łazience z całym tym ekwipunkiem i przystąpiłem do pierwszego punktu planu, czyli do walenia młotkiem w kulę - bez efektów. Szkło ze mną wygrało.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą