Czołg T- 62 własnej roboty
Nie tylko w Polsce każde miasto ma co najmniej jeden "swój" czołg, zwykle T-34, pamiątkę po II wojnie światowej. Kto nie marzył w dzieciństwie, by przejechać się nim gdzieś? Niewielu się to udało, a jeden Chińczyk postanowił zrobić sobie czołg samemu. Ten egzemplarz T-62 ma długość 6,24 m i 3,27 m szerokości, do jego zrobienia potrzebne było 7 miesięcy i 800 tys. juanów. Tak wyglądał pierwszy pokaz dla prasy:
Gry przestały być już postrzegane tylko jako rozrywka dla dzieciaków czy reklama, a zaczynają być wykorzystywane przez polityków w trakcie kampanii wyborczej. Jak to wygląda w Polsce?
W USA już od dawna można pograć w gry z prezydentem Obamą, takie jak wzorowane na Mario
Super Obama World albo
McCain vs. Obama - strategie turową, w której należy zdobywać głosy w poszczególnych stanach.
W Polsce również zaczęły pojawiać się gry, które ironizują i pokazują cechy polityków, są sarkastycznym komentarzem rzeczywistości lub wspomagają kampanię wyborczą.
Przykładami takich gier jest m.in.
Bronek Hunt: The Game, w której wcielamy się w rolę Prezydenta RP bawiącego się na polowaniu w zabijanie zwierząt (gra posiada też walory edukacyjne - nie wolno strzelać do Żubrów. A jak wiadomo Żubr występuje w puszce).
Pojawiło się kilka odmian gry, w której głównym celem jest obrona krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Poseł Tadeusz Aziewicz przerobił klon Mario na Linuxa (Tux), gdzie jego przeciwnikami są wysokie podatki, ZUS, komuniści i łapówki.
Ostatnimi czasy jednak dwie partie wyjątkowo mocno postawiły na bezpośrednią kampanię w internecie przy pomocy gier. Chodzi o SLD i PO. SLD stworzyło grę, której celem jest upchnąć jak najwięcej osób w jednym pociągu. Gra wygląda jak rzeczywistość w PKP; upychanie ludzi po toaletach i w przejściach oraz
brak punktualności.
Platforma z kolei postawiła na coś zupełnie nowego i nie patrząc na głównych bohaterów to całkiem apolitycznego - grę wyścigową Platformuła, wzorowaną na starej kreskówce Wacky Races. Celem gry jest dojechanie do mety i niszczenie ewentualnych przeszkód na naszej drodze - główni bohaterowie tej gry to czołowi politycy: premier Donald w sportowym samochodzie, który przeciwników rozwala kopiąc piłkę w ich stronę, prezes Kaczyński ze Zbigniewem Ziobrą w czołgu strzelającym kotami, Waldemar Pawlak w skrzyżowaniu poduszkowca z samolotem, Antoni Macierewicz w rakiecie z psem gryzącym jego przeciwników oraz Grzegorz Napieralski w oldschoolowym samochodzie, który robi sobie sweet focie jak z Prezydentem Obamą. Przeciwnicy to: agent Tomek, o. Rydzyk, Grek rzucający euro, pseudokibice, którzy rzucają szalik na oczy oraz dokumenty z IPN.
Jak sądzicie, czy to dobrze, że polityka z butami wchodzi w świat gier? Czy należy mieszać rozrywkę jaką oferują gry z kampaniami wyborczymi albo - jak gra o obrońcach krzyża - w celu parodiowania i nabijania się z ludzkiej głupoty?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą