Najważniejsze to mieć dobry bajer. Niestety, teksty typu: "Czy bolało jak spadałaś z nieba?" generalnie już nie działają... Trzeba być oryginalnym. Spójrzcie jak (prawdopodobnie) radzili sobie znani mężczyźni z minionych stuleci.
Pewnego razu John Wayne, prawdziwa ikona westernów, wystąpił w komediowym programie Rowan & Martin's Laugh-In. Kiedy wesołe show po 140 odcinkach zdjęto z anteny, prowadzący przypomnieli sobie występ Johna i napisali do niego bardzo osobisty list... Nie był to jednak zwykły list. Dwaj dowcipnisie postanowili wykręcić swój ostatni wspólny numer, już poza kamerami...
Nigdy nie wiesz kiedy dosięgnie cię strzała Kupidyna i poznasz swoją prawdziwą miłość. A co jeśli właśnie ją ujrzałeś i zgarnęła ci ją sprzed nosa policja?
Byłeś nagi w szóstym pociągu krzycząc rasistowskie obelgi. Trzymałem w ręku komórkę i nagrywałem każdą chwilę twojego pięknego szaleństwa. Byłem pewien, że przez moment zawiesiłeś na mnie swój wzrok (szalony wzrok). Zaproponowałeś, żebym wysiadł z tobą z "tego popieprzonego pociągu" na Hunts Point Avenue, zaraz przed ostatecznym usunięciem resztek strzępów twojego ubrania dla mnie i odsłonięciem cudownego ciała. Wysiadłem, ale policjanci zabrali cię zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Teraz wariuję myśląc o tobie. Kocham to jak bardzo pewny siebie jesteś i chciałem ci to powiedzieć już wcześniej. Poznajmy się, zapłacę twoją kaucję i porozmawiamy nago o polityce równości w dowolnym pociągu jaki wybierzesz. Może nawet zapoznasz mnie ze swoim dilerem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą