Szukaj Pokaż menu

Lew, Jakubowska lub czasopisma

14 941  
2   19  
Nie wiem w czym rzecz, ale ktoś mi mówił, że to chodzi o coś, co w telewizji non stop puszczają...

Z ogrodu zoologicznego uciekł Lew i pożarł Jakubowską, gdy szła do kiosku po jakieś gazety lub czasopisma. Za swe przewiny trafiła do piekła gdzie aż się roiło od Czarzastych stworów.
Belzebub zastanawia się na rodzajem kary dla niej, w końcu mówi:
- Nabijcie ją na Pol.
- Ale szefie, jest mały Kłopotek, bo Wiatr go przewrócił.
- No to do Kociołka z nią!
- Nie da rady, bo ogień zgasł i czekamy na Łuczywo.
- No to zróbcie coś do ku*wy nędzy, niech mi się ta baba tu nie Wałęsa!

Wesołe życie Jana Himilsbacha c.d.

45 426  
305   8  
Wejdź do Monster GaleriiPo publikacji anegdot z życia "Jasia" w komentarzach, oraz na forum, wyznawcy JM podzielili się z nami innymi, krążącymi po świecie, opowieściami z życia tego nieprzeciętnego i niezapomnianego aktora, literata i... smakosza wody ognistej. Ile z nich jest prawdziwych oceńcie sami, oto one:

Z powodu notorycznego alkoholizmu Himilsbacha, żona wychodząc na miasto zamykała Jaśka w domu, bez kluczy. Niestrudzony w pijaństwie Jasiek wszedł jednak w układy z listonoszem. Wypatrywał go w oknie, a gdy ten nadchodził to rzucał mu kasę na flaszkę. Listonosz z gorzałą przychodził pod drzwi Himilsbachów, pukał i otwierał flaszkę. Jasiek przez dziurkę od klucza wysuwał cienki wężyk i doił wódę.
Po jakimś czasie żona wraca z miasta.. a Janek nawalony. Ot niespodzianka.

by ward

* * *

Swego czasu w "Spatifie" do toalety wtacza się nieźle wstawiony Janek. Załatwiwszy swoją sprawę, zostawia babci klozetowej na tacy banknot o zdecydowanie zbyt dużym nominale. Spostrzegłszy to babcia wybiega za aktorem:
- Panie Janku, ale to za dużo, pan się pomylił, oddaję, ja jestem uczciwa...
- I dlatego tu, k**wa, siedzisz – skwitował Himilsbach.

by kwicki & nigdywiecej

Ciężka dola serwisanta IV

44 995  
12   18  
Motto na dziś: głupich nie sieją, sami się downloadują... Kolejna odsłona problemów komputerowych w Stanach i nie tylko. Wcześniejsze części są dostępne na linku na końcu artykułu. Wystarczy kliknąć lewym przyciskiem myszki. L E W Y M... ;>

Klientka: Jak tak dalej pójdzie to pozwę was do sądu! Nigdy mi nie pomagacie!
Serwisant: Co się stało?
Klientka: Mój syn powiedział mi, że wczoraj podłączyliście mnie do internetu. Wpisałam w okienku adres, ale strony się nie pojawiają!
Serwisant: Czy była Pani wtedy podłączona?
Klientka: Taaaaaaaaak...
Serwisant: Ok. Co zrobiła Pani po wpisaniu adresu?
Klientka: Czekałam i wtedy mnie odłączyło.
Serwisant: Proszę dwa razy kliknąć na przeglądarce...
Klientka: Na czym?
Serwisant: To ten program, gdzie się wpisuje adres w okienku...
Klientka: W tej chwili zmywam.
Serwisant: Ok.
Klientka: Ile to potrwa?
Serwisant: 10 minut, jeśli nic nowego się nie wydarzy...
Klientka: Ma pan 5!
(po 3 minutach)
Serwisant: Wie Pani co? Następnym razem proszę kliknąć ENTER po wpisaniu adresu...
Klientka: Dobrze, kliknę. Ale przysięgam, jeśli to zawiedzie, to was pozwę!

Email od klienta:
Kupiłem kradziony CDD3610 ale nie dali mi żadnego oprogramowania ani kabli. Możecie mi to podesłać? Aha, rozumiem, ze przysługuje mi 24-miesięczna gwarancja?

Klient instalujący nowe oprogramowanie:
- Mam tu taki problem. Mam wpisać serial number w okienku „serial number” czy w okienku „firma”?

Klient: Właśnie uploadowałem sobie od was program i on chce, żebym wyłączył komputer.
Serwisant: Jeśli Pan wysyła nam program to to jest upload. Jeśli pobiera Pan go od nas, to się nazywa download. Pobierał Pan program od nas, tak?
Klient: Przepraszam, od was..
Serwisant: Nic się nie stało, często się to myli. Kiedy pojawił się komunikat o wyłączeniu?
Klient: Jak tylko zainstalowałem program.
Serwisant: Jaki program?
Klient: [nazwa]
Serwisant: To normalne. Po prostu musi Pan zrestartować, żeby go zainstalować do końca...
Klient: Tego się właśnie bałem. Nie mogę restartować, więc jak mam się pozbyć programu?
Serwisant: Ale dlaczego nie może Pan restartować? Używa Pan teraz innego programu?
Klient: Tak, mam tu mnóstwo dokumentów i nie chcę niczego stracić.
Serwisant: Czy save’ował Pan te dokumenty?
Klient: Tak, ale nie mam drukarki, a nie chcę tego jeszcze raz pisać...
Serwisant: Proszę Pana, jeśli save’ował Pan te dokumenty, to po restarcie nic im nie zaszkodzi...
Klient: Jest Pan pewien? Na moim kalkulatorze jest inaczej...
Serwisant: (spokojnym głosem) Tak, jestem pewien. Ja często restartuję komputer.
Klient: (z ulgą w głosie) Dziękuję Panu! Dziękuję jak nie wiem co! Ten komunikat jest tu już kilka tygodni i nie wiedziałem co mam z nim zrobić. Czy żeby zrestartować muszę wyłączyć komputer?
Serwisant: Nie, nie musi go Pan wyłączać. Wystarczy go zrestartować. Czy mam Panu w tym pomóc?
Klient: Nie. To już zrobię sam – właśnie widzę odpowiedni guzik...

Serwisant: W czym mogę pomóc?
Klient: Nooo... nie mogę drukować...
Serwisant: Dobrze. Proszę kliknąć na przycisk „start” i...
Klient: Słuchaj no koleś! Tylko bez tych informatycznych bzdur – nie jestem jakimś p**rdolonym Billem Gatsem!!!

Serwisant: Proszę napisać kilka słów lub jakieś zdanie.
Klientka: (sceptycznie) Jasne, tylko czym?
Serwisant: Klawiaturą.
Klientka: Czym?!
Serwisant: Klawiaturą. Takie guziki z literkami i innymi...
Klientka: Aaaa, tym...
Serwisant: Tak. To działa jak maszyna do pisania...
Klientka: Nie rozumiem. (klik, klik, klik) Hej! To działa jak maszyna do pisania!
Serwisant: Mhm...

Klient: Czy mam też zainstalować CD?
Serwisant: Tak.
Klient: Mogę jak komputer jest włączony?

Klient: Za każdym razem pojawia się okienko z: „Naciśnij OK.”. Co robić?

Serwisant: Słucham?
Klient: Zanim powiem o co mi chodzi, to muszę coś wyjaśnić. Nie jestem jakimś tam matołem – JA używam Mac’a.
Serwisant: Ok.
(krótka reinstalacja czcionek i kilka innych głupotek)
Klient: Tutaj pisze: „Włóż dysk 2”. Co robić?
Serwisant: Proszę włożyć dysk 2.
Klient: Ok.

Klient: (nie ma podłączenia do netu) Chciałem tylko wiedzieć, czy jak zainstaluję wasz program, to czy inni będę włamywać mi się na komputer i kraść wszystkie moje dane?
Serwisant: Nie. To niemożliwe.
Klient: Ale telewizja na okrągło to pokazuje!

Klient: Czy sprzedajecie kości pamięci?
Serwisant: Jasne. Ile mega Pan potrzebuje?
Klient: 100!
Serwisant: Przykro mi, ale mamy 64...
Klient: (błagalnie) Panie, bądź Pan człowiek. Dorzuć Pan jeszcze z 26...

Serwisant: I jeśli jeszcze w czymś możemy pomóc, to proszę do nas po prostu zadzwonić...
Klientka: Ech... jest jeszcze coś... Czy mógłby mi Pan powiedzieć, co za głupoty robią inni ludzie, żebym nie czuła się jak kretynka?
Serwisant: Proszę Pani. Nikt nie rodzi się z obsługą komputera – tego trzeba się po prostu nauczyć. Najgłupsze pytanie jakie słyszałem brzmiało: „To gdzie jest ten klawisz OK?”.
Klientka: (śmiejąc się) Ale idioci! Nawet ja wiem, gdzie to jest!

Zobacz także z archiwum Joe Monstera (wcześniejsze odcinki):
L E W Y M ;>

12
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wesołe życie Jana Himilsbacha c.d.
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Czy tajne służby państwowe szpiegują GG?
Przejdź do artykułu Polska oczami Rosjanina
Przejdź do artykułu Nowe wirusy w sieci
Przejdź do artykułu Mistrzowie Internetu – Aktywiszcze u lekarza
Przejdź do artykułu Jak prawidłowo ''ustawić'' skaner?
Przejdź do artykułu Najmocniejsze cytaty – ​Gwiazda filmów dla dorosłych zdradziła, ile zarabiała za jedną scenę, kiedy była numerem jeden w branży
Przejdź do artykułu Ciekawa analiza sportowo-anatomiczna
Przejdź do artykułu Nowość na rynku komputerowo-obuwniczym!

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą