Ze znanych wszem i wobec przyczyn markety i dyskonty w Polsce wyrastają jak grzyby po deszczu, spychając powoli osiedlowe sklepiki na dalszy plan. Z tego też powodu w takich miejscach pracuje coraz więcej Polaków. Jak wygląda ich codzienność oraz relacje z klientami?
Odwiedziliście kiedyś inny kraj i doznaliście prawdziwego szoku? Nic dziwnego, szok kulturowy to dość powszechna sprawa, kiedy odwiedzamy całkowicie egzotyczne dla nas miejsce. Internauci, którzy doznali czegoś podobnego, postanowili podzielić się swoją historią.
Będąc w Japonii, zdałem sobie sprawę, jak czyste potrafią być ulice, jeśli wszyscy o to dbają. Ludzie naprawdę biorą swoje śmieci i zanoszą ze sobą do domu. Na ulicach nawet nie ma zbyt wielu śmietników.
Byłam w szoku, że w aptekach w Meksyku prawie wszystkie leki są dostępne bez recepty. Nawet antybiotyki i silne leki przeciwbólowe, które w innych krajach wymagają recepty.
Byłam w restauracji w Tokio i przy stoliku obok siedziała matka z dwuletnim dzieckiem. Gdy poszła zamówić posiłek, zostawiła go samego, a on siedział grzecznie i nawet założył sobie śliniaczek.
W Chinach używa się skuterów dosłownie do przewożenia WSZYSTKIEGO. Widziałam starą Vespę, na której ktoś wiózł ogromne kłody. Widziałem też sytuację, gdy matka prowadziła skuter w ulicznym zgiełku, a dziecko jakby nigdy nic zajadało miskę ryżu za nią. Ba! Widziałem nawet matkę karmiącą noworodka w trakcie jazdy skuterem.
Zwiedzałem Niemcy i poszedłem napełnić butelkę na wodę w moim hostelu. Kranik z wodą miał dwa różne otwory. Napełniłem więc butelkę i wziąłem łyk. Zdziwiłem się, bo woda okazała się... gazowana. Darmowa, publiczna woda gazowana.
Zamawianie jedzenia z automatu w restauracji w Japonii było dość nietypowym doświadczeniem. Zamawiasz dajmy na to makaron, siadasz w budce za zasłoną, a ktoś dostarcza ci jedzenie, kiedy tylko jest gotowe. To było dziwne.
Tam, gdzie dorastałem, najwyższym budynkiem w promieniu 100 km od domu był 5-piętrowy szpital. Wyobraźcie sobie więc, jak wielki był mój szok, kiedy pojechałem do Nowego Jorku.
Zamówiłem frytki w Belgii, a kelner dosłownie utopił je w majonezie. Nie mogłem w tym wszystkim znaleźć nawet ketchupu. To połączenie zmieniło moje życie na zawsze.
W moim kraju jestem kobietą średniego wzrostu. Jednak w Holandii i Finlandii, przeglądając się w lustrze, ledwo widziałam czubek swojej głowy. Byłam tam po prostu karzełkiem wśród kobiet.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą