Chodź, opowiem ci bajeczkę...
Jest piękny wiosenny dzień.
Świeża, zielona łąka okraszona różnokolorowymi kwiatami wyciągającymi swoje pachnące główki ku słońcu.
Mrówka z zapałem wykonuje porządki po zimie.
W pewnym momencie natknęła się na przechodzącego nieopodal świerszcza w towarzystwie dwóch pięknookich cykad.
- Chodź z nami! Idziemy się pobawić na łące nad jeziorem.
- Nie mogę! Muszę zadbać po zimie o rodzinę. Tylko to się dla mnie liczy!
Czas płynął, a mrówka pracowała od świtu do zmroku każdego dnia.
Nastało lato.
Na łące często dało się słyszeć muzykę świerszcza.
Mrówka pomimo ciepła zaczęła już robić zapasy pierwszych ziaren.
Kiedy pewnego skwarnego popołudnia taszczyła na plecach w pocie czoła, zebrane nasiona, natknęła się na znane już towarzystwo.
- Zostaw to i chodź się z nami trochę rozerwać! Ciągła praca źle wpływa na organizm!
Może się wydawać, że to fikcja literacka. Ale ci, którzy pracują w biurze wiedzą, że nie do końca...
Wally: Nie możesz tego zrobić! W czasie fuzji zostanę zwolniony!
Catbert: Wiem. W czasie fuzji zwolnię cały swój personel. Pozwoli mi to zachować posadę. Taka lojalność często jest nagradzana.
* * *
Wally: Asok! Kawa się rozlała...
Asok: Już sprzątam, tylko znajdę jakąś... ej... zaraz... Jestem stażystą na stanowisku inżyniera, a nie sprzątaczki!
Wally: Niech to... Nasz praktykant nauczył się znaczenia słowa godność.
* * *
Mama Dilberta: Dlaczego jesteś taki nieufny?
Dilbert: Może dlatego, że okłamałaś mnie w kwestii Zębowej Wróżki, Wielkanocnego Zająca, Świętego Mikołaja i bociana, co miał dzieci przynosić.
Mama Dilberta: On wie o bocianie?
Dogbert: Przepraszam... Moja wina. Pozwoliłem mu oglądać Animal Planet no i pokojarzył fakty.
* * *
Szef: NASA nie może się dowiedzieć, że rakieta, którą im zbudowaliśmy rozbiła się 20 sekund po starcie. Zrób zdjęcia nieodkrytych galaktyk i im wysyłaj co tydzień by się nie zorientowali.
Dilbert: Niby jak mam to zrobić?
Asok: Najlepiej e-mailem. W załączniku...
* * *
Szef: Możesz mnie wziąć ze sobą swoim samochodem?
Wally: Nie bardzo.. Cały jest zawalony azotem, tlenem i dwutlenkiem węgla.
Szef: Fatalnie... to może innym razem.
* * *
Ted z marketingu: Po prostu nie rozumiesz na czym polega proces twórczy ignorancie.
Dilbert: Przecież ten slogan jest żywcem wyjęty z ostatniej kampanii antynarkotykowej naszej konkurencji!
Ted z marketingu: No dobra. Jednak rozumiesz...
* * *
Dogbert: Dobra, zastanówmy się co wyróżnia tę firmę na tle konkurencji, a potem znajdziemy wam partnera do fuzji.
Asok: Jesteśmy fatalnie zarządzani.
Wally: Szefostwo ignoruje wszystko, co mówimy.
Dilbert: Kierownictwo jest głuche na jakiekolwiek potrzeby pracowników.
Szef: Mam miejsce parkingowe zaraz koło wejścia. Wygląda jak chodnik, ale nim nie jest.
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą