Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 absolutnie najbrzydszych budynków świata

180 287  
401   114  
Może i my, prości ludzie, na sztuce nowoczesnej się nie znamy, ale jednak jakieś elementarne poczucie estetyki posiadamy. I to poczucie buntuje się na widok poniższych budowli - zaprojektowanych, co do jednej, przez uznanych światowych architektów. No ale co my tam możemy wiedzieć...

#1. Antilia, Mumbaj, Indie

Ma 170 metrów wysokości i aż 4,5 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. 27 pięter i 21 wind. I nie jest to bynajmniej wieżowiec ZUS-u, a najdroższa prywatna rezydencja świata. Powstała w 2010 roku, a budowa kosztowała oficjalnie skromny... miliard dolarów. Antilia stoi w Mumbaju i jest własnością Mukesha Ambani, indyjskiego biznesmena. Część Hindusów zachwyca się bogactwem, część uważa, że to skandal, by wznosić takie budynki w kraju, w którym tak wiele dzieci głoduje. Większość zaś zgodnie uważa Antilię za jeden z najbrzydszych i najbardziej absurdalnych budynków świata. Niezupełnie bez powodu...

#2. Góra na wieżowcu, Pekin, Chiny


Kawałek własnego ogródka i mieszkanie w centrum miasta to z jednej strony marzenie wielu, z drugiej natomiast kwestie trudne do pogodzenia. Co to dla Chińczyków... Niejaki Zhang Biqing uparł się, że wybuduje sobie nie tylko ogródek, ale całą górę! Na nieszczęście swoje i okolicznych mieszkańców wybrał w tym celu dach 26-kondygnacyjnego wieżowca w Haidian, w południowej części Pekinu.


Według pomysłodawcy skały są sztuczne - zrobione z plastiku i żywicy, tylko drzewa i rośliny prawdziwe. Nie ma więc żadnego zagrożenia. Władze jednak nie podzieliły optymizmu i nakazały pomysłowemu Chińczykowi rozebranie konstrukcji.

#3. Chang Building, Bangkok, Tajlandia


Tak, to słoń. Zgodnie uznawany za jeden z absolutnie najbrzydszych na świecie, budynek stanął w 1997 roku w Bangkoku. Składa się z trzech wież - dwóch biurowych i jednej mieszkalnej - apartamentowców na górnym poziomie oraz centrów rozrywkowych na dole. Jest też podziemny parking i mnóstwo sklepów. Całość mieści się w 32 kondygnacjach o łącznej wysokości 102 metrów oraz w niemal każdym zestawieniu najbardziej karykaturalnych budowli globu.

#4. Calakmul, Mexico City, Meksyk


Oficjalnie nazywa się Calakmul, ale nikt w to nie wierzy. Wszyscy - miejscowi i przyjezdni - posługują się nazwą La Lavadora, czyli... pralka. Agustin Hernandez Navarro, jegomość-architekt, wspiął się na wyżyny kreatywności, ustawiając w Santa Fe, północno-zachodniej dzielnicy Mexico City, prawdopodobnie największą pralkę automatyczną świata. A gdyby tego było mało, Calakmul składa się z dwóch budynków. Obok pralki stoi jeszcze piramidka.

#5. Mirador, Madryt, Hiszpania


Jak powstał Mirador? Ot, najznamienitsi holenderscy architekci ze studia MVRDV do spółki z równie kreatywną Hiszpanką Blancą Lleo udali się na łódzką Retkinię, wybrali kilka bloków i z każdego wycięli po kawałku. Następnie wszystkie te kawałki skleili w kupę z dziurą w środku i ustawili na przedmieściach Madrytu. Nie było tak? No patrzcie, a dokładnie tak wygląda...

#6. Tours Aillaud, Paryż, Francja


Choć wyglądają jak po inwazji imigrantów, budynki Tours Aillaud tak właśnie miały wyglądać. Nadszarpnął je tylko ząb czasu - budowę ukończono bowiem w 1977 roku. 18 wieżowców na obrzeżach paryskiej dzielnicy La Defense - skądinąd biznesowej i słynącej z nowoczesnej architektury - mieści tysiące mieszkań. Bez balkonów, z samymi oknami. Najwyższe budynki - Tour Aillaud 1 i Tour Aillaud 2, od nazwiska architekta - mają po 105 metrów wysokości oraz 39 kondygnacji. Pozostałe są nieco niższe, ale równie... estetyczne.

#7. Ponte City, Johannesburg, RPA


Choć wygląda jak przerośnięty joystick do Atari, Ponte City to najwyższy wieżowiec mieszkalny w całej Afryce. Rekord zawdzięcza 173-metrowemu betonowemu cylindrowi z dziurą w środku, której zadaniem jest wpuszczanie większej ilości światła. Wkrótce po wybudowaniu w 1975 roku budynek był bodaj najatrakcyjniejszym punktem Johannesburga - z niego widać było panoramę miasta. I tylko z niego nie było widać... jego samego.


Z czasem Ponte City trafiło w "złe towarzystwo". W wieżowcu osiedliły się lokalne gangi, a cylinder wewnątrz wypełniony został śmieciami - aż do wysokości 5 piętra. W 1999 roku pojawili się nowi właściciele, a swoje urzędowanie rozpoczęli od wywieszenia gigantycznej reklamy na szczycie "komina". Nowe otwarcie nie na wiele się zdało - klientela jak była parszywa, taka pozostała. Od 2007 roku trwa kadencja kolejnych właścicieli Ponte City i kolejna próba przywrócenia mu jego wątpliwej świetności.

Źródło:
1
18

Oglądany: 180287x | Komentarzy: 114 | Okejek: 401 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało