Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

"Cockblocker", czyli ten, przez którego z twojej randki nic nie wyjdzie

141 115  
198   49  
Dzięki „cockblockerowi”, zamiast zakończyć miły wieczór oddając się cielesnym uniesieniom, wrócisz do swej nory, aby szlochając nad swoją niedolą oglądać cycki z Internetu. Oto kilka typów osób, których musisz unikać jak ognia, jeśli chcesz zapewnić sobie szczęśliwy finał.

Platoniczny przyjaciel

W każdym stadzie trafia się czarna owca, co to zachowuje się w sposób żenujący i potępienia godny. Wśród ludzkich samców również trafiają się takie jednostki. To goście, którzy dostali kosza i dali się zaczarować magicznym zaklęciem „Zostańmy przyjaciółmi”. Jeśli nie daj Boże trafisz na dziewczę w towarzystwie jej smętnego, zniewolonego przydupasa to wiedz, że z radosnego chędożenia nici. Człek taki w wyrachowany sposób torpedować będzie wszelkie Twe próby dobrania się do bielizny swej „przyjaciółki” mając cichą nadzieję, że ograniczając liczbę samców starających się o jej względy sprawi, że w końcu uda mu się zmienić swe przeznaczenie. Daremny wysiłek...

Nienawidząca mężczyzn przyjaciółka

W odróżnieniu od faceta opisanego powyżej, zachowanie tej istoty nie ma na celu skierowania zainteresowania na swoją osobę. To najczęściej średniej urody niewiasta, często wojująca feministka, która na kilometr wyczuje Twe intencje, co wcale nie jest takie trudne - przecież każdy facet to seksistowska świnia, potencjalny gwałciciel i damski bokser.


Starszy brat

Starsi bracia uzurpują sobie prawo do bycia agentami swych powabnych sióstr. Jeśli więc chcesz coś osiągnąć, najpierw przebić się musisz przez solidny mur nieufności. A to jest raczej trudne do osiągnięcia. Trudno się dziwić - starszy brat wytrwale stoi na straży cnoty swej siostry i kiedy zorientuje się jakie masz plany, nieodwołalnie zablokuje Ci do niej dostęp.


Babski wieczór

Brzmi fajnie - towarzystwo samych dziewcząt wlewających w siebie litry alkoholu i powoli tracących wszelkie zahamowania... Niestety i tym razem wstrzymaj się przed ochoczym rozpinaniem rozporka. Samice biorące udział w tzw.”babskim wieczorze” zachowują się i myślą niczym najprawdziwsi marines - wszędzie chodzą razem i zaciekle bronią się przed rozbiciem swych szyków. Będziesz musiał niemało się starać, aby chociaż na chwilę oderwać upatrzony przez siebie cel od reszty oddziału. Nie obejdzie się bez walki. A wiedz, że grupa pijanych bab potrafi wykazać się niespodziewaną zaciekłością.


Dziewczyna po świeżym rozstaniu

Pocieszę ją! - myślisz sobie. I wierz nam - absolutnie nie mylisz się. Przysiadając się do tego zrozpaczonego dziewczęcia automatycznie skażesz się na godziny przerywanego niewieścim szlochem wysłuchiwania smętnych historii o podłości jej byłego faceta, zdradach i ogólnej niesprawiedliwości świata.
Nie myśl sobie, że kiedy już skończy się katorga, podczas której udawać będziesz wielce zainteresowanego słuchacza i pocieszyciela o gołębim sercu, otrzymasz automatyczną kartę wstępu do sypialni swej rozmówczyni. Właśnie zostałeś podle wykorzystany jako pojemnik na krokodyle łzy. Idź się teraz upij, biedaku.

Twój napruty kumpel

Gość, który zaczął imprezę na dwie godziny przed wyjściem z domu - dzięki temu przez większość wieczoru niczym wytrawny linoskoczek balansować będzie pomiędzy „lekkim podchmieleniem” a „skrajnym najeb#niem”. Tę cienką granicę przekroczy w chwili, gdy Twoje próby wyrwania sympatycznej samicy zaczną przynosić całkiem obiecujące efekty. Nieszczęśnik puści wtedy pawia, przewróci się z zamiarem zaśnięcia na parkiecie tudzież wda się w bójkę z ochroniarzem próbującym przywołać go do porządku. W ostatecznym rozrachunku wybrać będziesz musiał pomiędzy bzykaniem a niańczeniem swojego kumpla. Wybierzesz oczywiście to drugie.


Ty sam

Jeszcze gorzej, gdy to Ty jesteś osobą, która nieco przesadziła z piciem. Szczególnie wtedy, gdy po dodaniu sobie promilowego animuszu zebrało Ci się na amory. Próbując oczarować świeżo poznaną niewiastę wyobrażasz sobie, że w jej oczach na pewno uchodzisz za szarmanckiego, schludnego dżentelmena o charyzmie Jamesa Bonda. Stosujesz więc wyszukane komplementy oraz błyskotliwe i do rozpuku wręcz zabawne metafory.


W rzeczywistości wyglądasz niczym wymięty, śmierdzący przetrawioną gorzałą kloszard z przekrwionymi oczami, który wisząc nad zdegustowaną niewiastą bełkocze coś w bliżej niezrozumiałym narzeczu języka suahili. Biada Ci - w tym wypadku sam sobie strzelasz w kolano.


Ale nie przejmuj się - ona na pewno nie była Ciebie warta...

Źródła: 1, 2, 3

Oglądany: 141115x | Komentarzy: 49 | Okejek: 198 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało