< > wszystkie blogi

GONNa RM itp.

Czyli Główny Ośrodek Nagonki Na Radio Maryja itp.

Aaah, współczesny marketing.

28 lipca 2008

To teraz nieco luźniejszy temat, ale równie na czasie i wkurzający jak diabli. Nie wiem, jakie są kryteria przyjmowania ludzi do agencji reklamowych, ani gdzie rodzą się ludzie, wymyślający kolejne epizody z życia pań, jeżdżących po całej Polsce i demonstrujących cudowne cechy odplamiaczy.


 To teraz nieco luźniejszy temat, ale równie na czasie i wkurzający jak diabli. Nie wiem, jakie są kryteria przyjmowania ludzi do agencji reklamowych, ani gdzie rodzą się ludzie, wymyślający kolejne epizody z życia pań, jeżdżących po całej Polsce i demonstrujących cudowne cechy odplamiaczy. Wiem natomiast, że najsmutniejsze, co może przerwać dobry film to blok reklam, po obejrzeniu których mój poziom zażenowania osiąga masę krytyczną. Gdybym ja był producentem wiodącego proszku do prania wypróbowanego przez tysiące Polek i miał władować setki tysięcy złotych w popularyzację mojego produktu, to chciałbym żeby reklama w jakiś sposób zainteresowała, rozbawiła, czy przynajmniej zapadła w pamięć. A ja po obejrzeniu bloku reklam, mam w mojej głowie niebiesko- różowo- zielono- żółtą kupę, z której nie wyłania się żadna marka, nazwa, czy chwytliwe hasło. Mam czasami wrażenie, że trzeba być największym partaczem, z całkowicie jałową wyobraźnią i bez jakiegokolwiek gustu, aby zająć prestiżowe miejsce pracownika agencji reklamowej. Żenujące reklamy tyczą się jednak głównie poszczególnych grup produktów. Na szczycie tej cukierkowej góry beznadziei marketingu są niemieckie produkty spożywcze, jak serki „wysoka kraina”, czy jogurty, o których dzieci marzą każdego dnia. Schodząc w dół tej piramidy napotykamy na proszki do prania i fantastyczne odplamiacze działające także w zimnej wodzie.  Później firmy telekomunikacyjne (nawet słynny kabaret Mumio- powód, dla którego niegdyś oglądałem cały blok reklamowy, strasznie zszedł na psy).  Czy jesteśmy więc skazani na codzienną ewakuację z pokoju do kuchni po herbatę/browara w przerwie reklamowej? Czy fala kiczu cały czas nabiera na sile? Okazuje się, że nie! Ciągle są firmy, które wychodzą z założenia, że reklama może bawić. Jednak mały problem polega na tym, że po „zmaszczeniu” się reklam plusa i zakończeniu reklam m.in. Manuela,  w Polsce pozostaje tylko Discovery, moim skromnym zdaniem arcymistrz pozytywnych kampanii reklamowych. Reklama jednak nie tylko musi bawić. Może przyciągać uwagę w sposób pozytywny, jak np. rozdawanie darmowych produktów (spotkałem się z Pepsi max i soczkami Cappy), czy jak np. wtedy, kiedy po Krakowie jeździły 3 czerwone ferrari reklamując Martini. Od wymyślenia tego też głowa pewnie nie rozbolała pomysłodawców, a na pewno zapadło w pamięć w sposób jak najbardziej pozytywny. Jeśli czyta to jakiś producent reklam (na pewno :D), to chyba nie muszę pisać, co ja bym zrobił na twoim miejscu. Rusz głową, nic więcej :)

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi