< > wszystkie blogi

GONNa RM itp.

Czyli Główny Ośrodek Nagonki Na Radio Maryja itp.

Wolny Tybet inaczej.

28 lipca 2008

Uważam, że w przeciwieństwie do aktywistycznych zapędów niektórych młodych ludzi w kierunku np bojkotowania "killer-coli" (które w pewnym stopniu, jeśli wydarzy się cud, mogłoby być skuteczne), to wywieszanie flag Tybetu na tylnych szybach samochodów, ubieranie się w Tybet-gadżety, jak koszulki, stringi i prezerwatywy z flagami Tybetu z racji walki o "wolny Tybet " jest czystym pozerstwem.


Uważam, że w przeciwieństwie do aktywistycznych zapędów niektórych młodych ludzi w kierunku np bojkotowania "killer-coli" (które w pewnym stopniu, jeśli wydarzy się cud, mogłoby być skuteczne), to wywieszanie flag Tybetu na tylnych szybach samochodów, ubieranie się w Tybet-gadżety, jak koszulki, stringi i prezerwatywy z flagami Tybetu z racji walki o "wolny Tybet " jest czystym pozerstwem. Ostatnio zapanowała u nas straszna moda na "działanie" związane z twardymi i czytelnymi poglądami (których wykształcanie się u niektórych trwa tyle, co podpatrzenie tej mody u kolegi ze szkolnej ławy/roku/pracy). Po prostu jeśli bojkotujesz coca-colę, spychasz płetwale błękitne z plaży do oceanu, do swojego plecaka-kostki przyczepiasz od cholery przypinek z logo anarchistów, obwieszasz się flagami Tybetu czy ubierasz t-shirty z chwytliwymi hasełkami, jak "igrzyska obłudy", to jesteś cool i na czasie. Wkurza mnie to niesamowicie, bo nawet gdyby wszyscy ludzie naraz krzyknęli na całe gardło "wolny Tybet" i ziemia się zatrzęsła, to i tak Tybet nie będzie wolny. Prawda jest taka, że i tak 95% tych, którzy całym sercem manifestują wolność Tybetu ma głęboko w dupie zarówno Tybet jak i Tybetańczyków, a jakieś 30 procent aktywistów nie będzie potrafiło wskazać na mapie świata Tybetu. Więc jak inaczej nazwać heroiczną walkę o ideę, która z góry jest skazana na porażkę, jeśli nie "pozerstwo"?

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi