< > wszystkie blogi

Toxyczny blog

Z perspektywy skrajnego realisty

Święta, Święta i po świętach.

27 grudnia 2008
Bo zawsze najgorzej jest sie po prostu zalogować i kliknąć na "Pisz Notkę". Później gdy napisze sie pierwsze słowo, dalej wszystko idzie o wiele sprawniej. Przez miesiąc i dwa dni nie potrafiłem się na to zdobyć. I może wydac się to śmieszne, niedorzeczne lecz ja sam nie wiem dlaczego.

Człowiek uczy się przez całe życie, nabiera doświadczenia. Dlaczego jednak nie od razu ma to doświadczenie, które pozwoliło by mu uniknąć tylu przykrości ?? Czy cierpienie jest wkalkulowane w nasze życie ?? I jeśli tak, to kiedy człowiek zaznaje spokoju ?? Spokój. Pojęcie względne, podobnie jak szczęście. Każdy ma jakis swój wyznacznik szczęścia. Zawsze tak było. I każdy też ma swój wyznacznik spokoju. Może nie brzmi to zbyt spójnie, ale od kilku dni zastanawiam się nad tym. W chwilach wolnych od wszystkiego patrze w okno zupełnie tak, jak by tam było cos ciekawego i rozmyślam. Nie że całymi godzinami katuję swoje neurony. Tego chyba nie zniósl by nikt. Ale kilka minut intensywnie nad tym rozważam. I wydawać się to może bez sensu bo wyznacznik szczęścia i spokoju mam. Listę wytycznych, które muszą być spełnione, zupełnie jak lista składników do sałatki. Gdy jednego brak, sałatce też czegos brak.

Cholera znów bez sensu piszę...

Stało sie to na co czekałem od dawna. Znalazłem pracę. Od 5-go stycznia zaczynam. Dodam tylko, że praca to jeden z podpunktów na liście rzeczy niezbędnych do osiągnięcia szczęścia. Nie wiążę z tym miejscem jakichś daleko idących planów, ale na początek to wystarczy.

Wczoraj też skończyły się święta. Skończyły się święta gdy ja jeszcze na dobre nie oswoiłem się z ich nadejściem. Kiedyś święta wyglądały inaczej. Była uroczysta wigilia, była choinka, były prezenty... Dziś po tych świętach nie zostało prawie nic. Zdaje mi się że są bo muszą być. Atmosfera nie udziela mi sie totalnie. Nie ma tego oczekiwania pełnego niepweności. Nie ma sniegu... To nie święta, to jakaś farsa. O ile w wigilię jeszcze ten nastrój miałem w miarę dobry, o tyle wczoraj i przedwczoraj najchętniej zapadł bym sie pod ziemię. Co to za frajda siedzieć samemu po całych dniach ?? Kurwa, przecież nie żyje na pustyni albo na biegunie. Dookoła tyle ludzi a nie ma się do kogo odezwać. Wigilia nie była taka zła. Za sprawą kilku osób, które przysłały szczere życzenia, nawet zdarzyło mi sie uśmiechnąć. Ale na tym sie skończyło. Telefon milczy, GG milczy... Nie życze nikomu by kiedykolwiek znalazł się w sytuacji gdzie musiał wręcz desperacko szukać sobie jakiegos zajęcia by z nudy po prostu nie odjebać :(

Nianawidze świąt, tak samo jak sylwestra. Nasuwa sie pytanie czemu co rok sylwester wygląda tak samo ?? Najlepsze sylwestry były kilkanaście lat temu gdy popatrzyłem sobie na sztuczne ognie i fajerwerki po czym szedłem spać. W sumie teraz tez tak robię ale żadnej frajdy z tego nie ma. Ten sylwester pewnie będzie taki sam.

Pożyjemy - zobaczymy.


 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi